Zmiana czasu zrobiła swoje, bo obudziłam się w środku nocy
wyspana. Na zewnątrz słychać było jeszcze odgłosy zabawy, więc podejrzewam, że
mogło być ok 2 w nocy. Budziliśmy się i zasypialiśmy tak jeszcze kilka razy aż
w końcu o 6 rano już mieliśmy dość. Wstaliśmy, zjedliśmy śniadanie (omlet z 2
jajek posypany szczypiorkiem, do tego suchy chleb, jak suchar, trochę owoców i koktajl
ananasowy). Śniadanie w casach jest dodatkowo płatne (u nas 4 CUC/os) i jak się
później dowiedzieliśmy jest po najniższych kosztach (dlatego ten suchy chleb
nas potem zdenerwował, bo za ciut większe pieniądze można mieć świeże
bułeczki)).
O 9 byliśmy umówieni z naszym przewodnikiem- Maćkiem,
który jest Polakiem urodzonym na Kubie i oprowadza po Hawanie, a poza tym organizuje
tysiąc innych rzeczy i jest ekstra gościem. Ośmiogodzinne zwiedzanie kosztowało
nas 40 CUC i było najlepszą rzeczą, którą mogliśmy wymyślić. Tour mieliśmy
razem z dwoma małżeństwami z Kalisza, więc było wesoło. Będzie mi bardzo ciężko
opisać wszystko, co Maciek nam powiedział, czy pokazał. Zrobiłam sobie listę i
wyszło mi ok 34 punktów wycieczki. Spróbuję j jakoś to zebrać, żeby nie było
nudno – bo nasza wycieczka ani przez chwilę taka nie była. To zapewne za sprawą
kilku przystanków na drinki no i najlepszemu przewodnikowi pod słońcem;)
Z ciekawych rzeczy: w Hawanie lepiej chodzić środkiem
drogi i ewentualnie usuwać się, gdy jedzie samochód. Średnio codziennie
zawalają się tu dwa budynki. Odpadający tynk to norma, podobno spadają też całe
balkony. Im dalej od starego miasta tym budynki są w gorszym stanie. Starówka
jest odnawiana z pieniędzy UNESCO, więc o to dbają, bo UNESCO sprawdza, na co
idzie kasa. Centrum to wieczny plac budowy, wiele budynków jest odnawianych od
lat i jeszcze lata zajmie zanim zostaną otwarte. Najłatwiej poznać, który
budynek jest państwowy i przynosi dochody z turystyki – bo takie są jedynie
ładne – czyli głównie hotele. Hawana ma niesamowity potencjał turystyczny,
który jeszcze jest faktycznie niewykorzystany, bo wiecznie nie ma na to
pieniędzy, a nikt prywatnie tu nie może zainwestować.
W południe wszystkie psy w Hawanie padają jak nieżywe,
trzeba uważać, żeby na nie nie nadepnąć. Psy z centrum są oznaczone i każdy ma karteczkę
ze swoim imieniem. Także chyba nie można tu mówić o bezdomnych pieskach.
Nasze zwiedzanie zaczęliśmy od Park Central, niedaleko
jest Kapitol (w trakcie remontu) po drugiej stronie ulica podobna do
barcelońskiej La Rambli, która prowadzi na Malecon (długi deptak wzdłuż morza).
Centrum Hawany, w porównaniu z ulicą, na której nocujemy, wygląda całkiem
przyzwoicie. Są tam sklepy, cafeterie, biura podróży – wszystko w standardzie
marnym, bo czas się tu zatrzymał. Maciek pokazał nam miejsce gdzie Kubańczycy
mogą kupować towary reglamentowane za peso
cubano oraz te w wolnej sprzedaży (też w peso, ale w droższych cenach)–
ryż, fasolę, jajka, mięso. Można też zjeść za kilka groszy, ale jakoś ć jest
równa cenie.
Patrzę na moją długą listę... i jednak wypiszę kilka
najciekawszych rzeczy, które zobaczyliśmy. Jeśli ktoś by się wybiera ł do
Hawany to kontakt do Maćka podam w ostatnim poście.
·
Floridita – ulubione miejsce Hemingwaya z jego
ukochanym daiquiri (mosiężna statua pisarza przy barze). Niedaleko inny bar, gdzie
Hemingway chodził na Mojito (całe ściany są zapisane przez turystów
zostawiający swoje podpisy). W żadnym tych miejsc nie próbowaliśmy drinków, bo
podobno nie warto – miejsca tylko i wyłącznie pod turystów.
·
Katedra. W środku pomnik Jana Pawła II i statua
patronki Kuby Matki Boskiej w długiej złotej sukni.
·
Mural z inteligencją kubańską zrobiony z różnych
odcieni tynku.
·
Placyk z drewnianą kostką (gubernator, który tu
dawniej mieszkał, cierpiał na migreny, dlatego zażyczył sobie, aby bruk
wymienić na drewno. Wtedy dorożki tak nie hałasowały). Obecnie jest tu targ
staroci i książek
·
Święte drzewo ceiba sekwoja kubańska. Wątpię, żeby było oryginalne, ale przy tym
drzewie jest kaplica, w której odbyła się msza założycielska Hawany. Ludzie
przychodzą tu, aby dotknąć drzewo -obchodzą go trzy razy składając swoje
prośby. Wierzenie wywodzi się z santerii. Dzisiaj byłą dokładnie rocznica 495-lecia
założenia Hawany i przy drzewie ustawiały się gigantyczne kolejki.
·
Obok muzeum nawigacji z olbrzymimi armatami, a
na przeciwko widok na zatokę, fort, dom Che Guevary i Pomnik Jezusa.
·
Plac świętego Franciszka z Asyżu. Budynek
pierwszej giełdy papierów wartościowych, pomnik Chopina i kościół św.
Franciszka. Obok pomnik księdza z roznegliżowanym chłopcem (co by o tym teraz
powiedzieli ludzie;)) i pomnik Kawalera z Paryża, czyli wesołka, który swego
czasu chodził po Hawanie. Załapanie go za palec i brodę podobno przynosi
szczęście.
·
Muzeum rumu i sklep Havana Club z wszystkimi
dostępnymi rodzajami rumu. W patio można kupić drinka – rum z sokiem z trzciny
cukrowej i pomarańczą. Daje mocJ
·
Na przeciwko stare terminale portowe, obecnie w
trakcje remontu (podobno ma tu być super galeria handlowa)
·
Kolejne przystanki w sklepie z kubańskimi
zegarkami (ze szwajcarskim mechanizmem) oraz palarnia cygar (pełna starych
turystów i dymu)
·
Plaza Vieja, czyli stary rynek.
Charakterystyczny pomnik nagiej dżokejki na kogucie. Browar – można zamówić
długą tubę z jednym z trzech rodzajów piwa, a wieczorem dają tu drinki w
kuflach. Wizyta w Camara Obscura i widok na całą Hawanę z tarasu. Cena, bodajże
2 CUC za osobę.
·
Muzeum Rewolucji. Działo, które zestrzeliło U-2
(amerykański samolot szpiegowski), czołgi, działa i oczywiście Granma, czyli stateczek,
na którym Fidel przypłynął na Kubę rozpocząć rewolucję. Niedaleko Pałac Prezydencki,
w którym mieszkał Prezydent Batista (w 1959 uciekł z Hawany przed rewolucją)
·
Bar
Sloppy Joe’s- kolega Hemnigway'a. Największy wybór alkoholi I oryginalne
element wystroju jak w latach 50-tych. Niedaleko widok na budynek Bacardi
(dawniej tu produkowali Rum Bacardi, ale właściciele uciekli do USA).
·
Drink w restauracji na 33 piętrze
apartamentowca. Widok na całą Hawanę oraz na 116 masztów przy Urzędzie do Spraw
Kontaktów z USA (maszty symbolizują 116 Kubańczyków zabitych przez CIA).
·
Hotel Nacional. Galeria sław (zdjęcia celebrytów
dawnych i współczesnych). Wystrój hotelu jest oryginalny z lat świetności. Od
strony morza są betonowe schrony, gdzie podczas zimnej wojny trzymano pociski
nuklearne.
·
Malecon – długa droga wzdłuż wybrzeża, miejsce
spotkań Kubańczyków.
mieszkaliście dokładnie w tym samym domu co ja:)
OdpowiedzUsuń