W nocy zerwała się ulewa i silny wiatr. Dziś cały dzień mocno wieje i morze jest bardzo wzburzone. Nie ma też słońca, więc nie pozostaje nic innego jak siedzieć blisko baru , czytać książki i popijać drinki. Jakiś zespolik przygrywa kubańskie kawałki. Zrobiliśmy sobie spacer po plaży, uważając żeby kokosy nam nie spadły na głowy. Dziś musimy tylko zadzwonić do Alexa, że jednak bierzemy taksówkę do Hawany. Stwierdziliśmy, że różnica w cenie to ok 50 CUC, a nie będziemy się musieli tłuc cały dzień z przesiadkami autobusem. Potem obiad, kolacja i może pójdziemy na występy. I tak mija nam kolejny dzień.
Na wietrze się nie skończyło, bo po południu zaczęło padać i dobre kilka godzin była ulewa. Temperatura się mocno obniżyła i po raz pierwszy byliśmy zmuszeni ubrać bluzy. Ten dzień był całkiem stracony. Zadzwoniliśmy do Alexa i oddzwonił do nas po dwóch godzinach, że ma dla nas Peugeota na niedzielę rano. Gdyby nie on to nie wiem jakbyśmy sobie poradzili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz